Ja natomiast najbardziej czekałam na CZWORAKOWANIE.
Obie dziewczynki musiały przyjść na świat przez cesarskie cięcie, co niestety predysponuje do szeregu zaburzeń (np. problemów jelitowych, zaburzeń napięcia mięśniowego, niewłaściwego odczuwania dotyku i propriocepcji). Ale mając świadomość tego wszystkiego starałam się im pomóc w różny sposób.
Kiedy zauważyłam pierwsze syndromy asymetrii u Miłki (układanie ciała w kształcie litery C, odwracanie główki głównie na jedną stronę, częstsze zaciskanie piąstki po jednej stronie) poprosiłam o pomoc fizjoterapeutę pracującego metodą NTD Bobath. Po diagnozie potwierdzającej moje przypuszczenia Pani Marlena Olędzka pokazała nam zestaw ćwiczeń codziennych i przychodziła raz w tygodniu sprawdzić efekty oraz "mobilizować" malutką.
Dzięki temu Miłka szybko "naprawiła się" 😉
Teraz kiedy nauczyła się przechodzić z leżenia na brzuchu do siadu czekałam tylko aż ruszy. Czekałam i nie mogłam się doczekać... Kiedy już ruszyła robiła to w zły sposób, dlatego znowu zaprosiłam na wizytę fizjoterapeutę.
Piszę o tym dlatego, bo często rodzice kończą terapię dzieci w przeświadczeniu, że już wszystko zrobione i tracą czujność. Niestety asymetria jest podstępna i często wraca wraz ze skokiem wzrostowym czy nową pozycją, umiejętnością.
Prawidłowo czworakujący maluch przesuwa do przodu jednocześnie prawą rączkę i lewe kolano, lewą rączkę i prawe kolano. Palce dłoni są rozłożone, a stopa przylega wierzchnią stroną do podłoża.
Dlaczego to tak istotne?
Aby w przyszłości łatwo się uczyć. Nigdy później z taką łatwością i w tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie wybudować tylu połączeń między półkulami, by szybciej myśleć i reagować. Podczas czworakowania maluch wzmacnia obręcz ramion i dłonie (potrzebne potem do trzymania długopisu), miednicę i odcinek lędźwiowy kręgosłupa (łatwiej potem skupić się, kiedy środek ciała trzyma odpowiednią postawę np. podczas siedzenia w ławce), ćwiczy równowagę, koordynację oko-ręka, integruje odruchy niemowlęce. Bardzo mocno bodźcuje kończyny, dlatego warto układać różne faktury przed czworakującym maluchem. My nasze ścieżki sensoryczne układamy z tego co pod ręką (folia zwykła-zgnieciona i bombelkowa, szydełkowych dywanik, poszewka wypełniona fasolą, skarpetki i woreczki rozrzucone pod kołdrą)
Aby nie powtarzać się odsyłam Was do postu metody INPP https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=778220875845742&id=362256764108824
A my idziemy dalej 😉
Aby w przyszłości łatwo się uczyć. Nigdy później z taką łatwością i w tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie wybudować tylu połączeń między półkulami, by szybciej myśleć i reagować. Podczas czworakowania maluch wzmacnia obręcz ramion i dłonie (potrzebne potem do trzymania długopisu), miednicę i odcinek lędźwiowy kręgosłupa (łatwiej potem skupić się, kiedy środek ciała trzyma odpowiednią postawę np. podczas siedzenia w ławce), ćwiczy równowagę, koordynację oko-ręka, integruje odruchy niemowlęce. Bardzo mocno bodźcuje kończyny, dlatego warto układać różne faktury przed czworakującym maluchem. My nasze ścieżki sensoryczne układamy z tego co pod ręką (folia zwykła-zgnieciona i bombelkowa, szydełkowych dywanik, poszewka wypełniona fasolą, skarpetki i woreczki rozrzucone pod kołdrą)
Aby nie powtarzać się odsyłam Was do postu metody INPP https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=778220875845742&id=362256764108824
A my idziemy dalej 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz