wtorek, 1 stycznia 2019

W mleku malowanie

Obiecałam mężowi, że w tygodniu poprzedzającym święta nie będziemy urządzać brudzących zajęć. Dlatego dziś postanowiłyśmy my jeszcze zaszaleć. Odwiedziny sąsiada Olka były świetnym pretekstem do stymulacji dotykowej. Oluś nie przepada za brudnymi rączkami, nie lubi mieć podciągniętych rękawków, ale myślę, że nasza propozycja przypadła mu do gustu.
Malowaliśmy dziś w mleku.
Do tacy Pola wlała mleko, razem z Olkiem dmuchali na powstałe bańki, żeby uspokoić powierzchnię płynu. Następnie patyczkami umoczonymi w sypkim barwniku spożywczym nadawali mleku kolory. Malowanie w mleku jest bardzo efektowne i Pola szybko chciała dotknąć powstałych wzorów. Olek był ostrożniejszy, ale na koniec dał się przekonać do zanużenia rączki w kolorowym płynie. Kiedy wszystko zostało dokładnie wmieszane i powstała mało ciekawa zielonkawa ciecz, zaczęliśmy zabawę od nowa.
Tym razem do mleka Pola dolała trochę oleju rzepakowego, dzięki temu kolory mieszały się wolniej, a dotykanie ich rękoma i stopami było przyjemniejsze. Wszystkie substancje były jadalne, dlatego też Miłka dołączyła do zabawy. Olek przekonał się, że brudzenie może być fajne. Całą zabawę skończyła wielka kąpiel z pianką. A ja od jutra zaczynam przedświąteczne porządki, dlatego w kolejnym poście poćwiczymy równowagę, na sucho 😊




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz