Dziś rano spotkało się czworo smarkaczy.
Jak wiadomo,że katar to nie choroba, ale namęczyć się trzeba. Dlatego,
żeby poranek był przyjemniejszy zaczęliśmy walczyć z katarem. Tym razem
poza syropem z cebuli i olejkiem z drzewa herbacianego zaaranżowaliśmy
zapachową zabawę.
Dzieci najpierw wąchały, a potem
poznawały wygląd i strukturę laski cynamonu, gwiazdki anyżu i ziarenka
kawy. Następnie po kilku rundkach w tunelu wracały, by zgadnąć co
ukryłam w kolorowej kuli. Najlepszą zabawę miała starsza para. Mateuszek
okazał się mistrzem w odgadywaniu zapachów. Maluchy za to mocno
stymulowały się: Olek zapachem anyżu, Miłka smakiem i zapachem kory
cynamonowca. Wszystko zakończyliśmy w neutralnej ryżownicy. Dwie godziny
upłynęły jak chwila i katar jest jakby trochę mniejszy....
Zapraszamy do zabawy!
Nasze zapachy były dziś specjalnie bardzo wyraźne, by łatwiej było je rozpoznać podczas kataru.
Przy
normalnej percepcji warto zacząć od zapachów delikatnych, akceptowanych
przez dziecko, dopiero potem należy wchodzić w zapachy mocniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz